Rozdział 3:
Jak ja nienawidzę poniedziałków! Zawsze jestem prawie przez
cały dzień nieprzytomna, jeszcze w dodatku ta sprawa z Justinem nie wiem czego
mam się spodziewać, przeprosin? wątpię.
Weszłam do szkoły i obrałam kierunek mojej szafki. Wyjełam
potrzebne lekcje, zamknęłam drzwiczki i zobaczyłam Mel opierającą się o szafkę
obok.
-Hej-pisnęłam, jak ona może mieć tyle energi w poniedziałek
rano? ta dziewczyna coraz bardziej mnie zadziwia.-nie chciałam cię już w
weekend męczyć ale to nie oznacza, że teraz dam ci spokój. Gadaj teraz co się
stało na imprezie-
-Mówiłam ci już przecież, że spędziłam wieczór z Chrisem-
-I Justinem-
-Gadaliśmy kilka minute-przewróciłam oczami
-No właśnie, serio był tak mocno wstawiony, żeby przy swojej
dziewczynie próbować zaciągnąć inną do łóżka?
-Ona raczej była zajęta czym inny..-mruknęłam pod nosem tak
aby tego nie usłyszała ale najwidoczniej mi się nie udało
-Co?-popatrzyła na mnie ze zdziwieniem
-Nic-
-Przecież słyszałam, ona
raczej była zajęta czym innym, co to miało znaczyć?-zatrzymała się
zagradzając mi dalszą drogę
-No bo to długa historia-
Mam czas-wzruszyła ramionami,- a teraz gadaj
-No bo widziałam jak Rem robiła coś w pokoju na imprezie z kimś-powiedziałam
nieśmiało,jej oczy się rozszerzyły, chyba doznała szoku, ups
-Jak, kiedy? dlaczego dopiero teraz się o tym
dowiaduje?-wrzasnęła tak, że inni uczniowie się na nią spojrzeli, zatkałam jej
buzię ręką
-shhh bo ktoś jeszcze się dowie-uciszyłam ją i powili
zabrałam z jej twarzy swoją ręke-nie było wcześniej okazji, żeby to
mówić-tłumaczyłam
-Czekaj,czekaj -zatrzymała się jakby właśnie nad czymś
intensywnie myślała- Rem zdradza Justina, Justin dobiera się do ciebie, jaki to
ma sens... chyba, że jeszcze o czymś nie wiem-podniosła lewą brew zwracając
wzrok na mnie
-Już wszystko ci powiedziałam...-spojrzałam przed siebie
-Oho jasne, powiedz mi, jak już zaczęłaś-błagałą
-Ale ja naprawdę już wszystko ci powiedziałam-jęknęłam]
-Nie potrafisz kłamać, mówił ci już to ktoś?-nie pierwszy
raz to słysze ale cóż w tym jest dużo racji.
-No bo tak się jakoś złożyło, że rozmawiałam na ten temat z
Chris'em on –westchnęłam-powiedział mi, że Justin też nie jest w porządku w
stosunku do Rem-
-Czyli, że on świadomie chciał cię zaciągnąć do łożka-pisnęła
-Tak bo jest dupkiem-wtrąciłam
-Ale jest mega gorącym dupkiem i jakby na to wszystko
spojrzeć to tak jakby jest gorącym wolnym dupkiem, oczywiście gdy nikt nie
patrzy.-ktoś się chyba napalił- Jak myślisz oni wiedzą, że się nawzajem
zdradzają?-zmarszczyła brwi
-Nie pamiętam dokładnie co mówił jeszcze Chris ale to jest
chyba związek na poakz-pokiwałam głową-trochę wtedy wypiłam
Na korytarzu
rozprzestrzenił się dźwięk dzwonka,
-Okej pogadamy o tym później, co masz teraz?-mruknęła jakby
dalej ją coś zastanawiało, otworzyłam torbę i wyjęłam plan lekcji
-Francuski-popatrzyłam na nią
-Ja chemie-westchnęłam-prosto korytarzem i pierwsze drzwi na
lewo to sala od Francuskiego-uśmiechnełam się i ruszyłam we wskazanym kierunku.
Było już jakieś 0 minut po dzwonku, bo miałam problemy z
odnalezieniem się. Pewnie wszyscy już będą w klasie, wspaniale. Wziełam wdech i
zapukałam do klasy i otworzyłam drzwi
-Dzień dobry-mruknęłam i posłałam lekki uśmiech nauczycielce
-Nowa uczennica Stella tak?- wyglądała na dosyć miłą-
Nazywam się Marien Moz, zajmij wolne miejsce obok...-odwróciła się w kierunku
ławek a ja podążyłam za jej wzrokiem- pana Biebera to jedyne wolne miejsce-no to
fantastycznie... Jeszcze raz się rozejrzałam czy na pewno nie ma żadnych wolnych
miejsc ale nic wszystko zajęte. Podeszłam do ławki, rozpakowałam się i
usiadłam. Zaczęlam notować to co było na tablicy, powinien mnie przeprosić, tak
zdecydowanie zachował się jak dupek.
Odchrząknęłam. Nic. Poruszyłam sie na krześle tak, że
dotknęłam swoim kolanem jego. Westchnęłam głośno tak aby słyszał
-Co-warknął nawet na mnie nie patrząc, pokręciłam głową,
powinnien się domyśleć, popatrzyłam na niego i podniosłam brwi. Widocznie
poczuł, że sie na niego patrzę ponieważ też zwrócił swoje oczy ku mnie.
-Nie sądzisz, że coś mi się należy?- przekrzywiłam na bok
głowę, oparł się o krzesło zakładając dłonie na tors
-Niby co?-
-Hmm no nie wiem, może tak przeprosiny?-zabrzmiało to jak
pytanie
-Nie mam cię za co przepraszać-
-A ja sądze, że jednak masz. Juz nie pamiętasz jak w piątek
na imprezie się do mnie dobierałeś?-prychnął
-Ja tylko chciałem, żebys milej spędziła wieczór-mrugnął do
mnie
-Rem cię wystawiła dla kogoś innego? Uu przykro mi ale nie
licz na to, że ja będe służyła za dziwkę i to w dodatku jescze tobie-ostatnie słowo wypowiedziałam z
niesmakiem
-Nie udawaj, że jesteś cnotką, bo wystarczy na ciebie
spojrzeć i wyszystko widać-przejechał wzrokiem przez moje ciało
-Mianowicie-nie mam zamiaru sie poddać
-Mianowicie, widać, że jesteś nic nie wartą kurwą-poczułam,
że łzy powoli zmierają mi sie w oczach ale nie popłaczę się, nigdy, zamilkłam i
odwróciłam się w stronę tablicy
*
Reszta lekcji minęła strasznie powoli. Unikałam Justina, nie
miałam ochoty sie z nim widzieć, nie liczy sie na mnie jet nic nie wartą szują.
Wychodziłam ze szkoły gdy poczułam krople deszczu która
spadła mi na głowę, popatrzyłam na niebo, ciemne chmury. Mel proponowała mi
podwózkę ale ja chciałam się przejść a teraz juz jej nie ma. Wyszłam poza teren
szkoły i teraz juz zaczeło padać. Przyśpieszyłam kroku nagle obok mnie
zatrzymał sie samochód z przyciemnianymi szybami z okna wychylił się Chris
-Wskakuj podwiozę cię-posłał mi usmiech, nie ma wyboru,
lubie Chrisa-Siadaj z tyłu-zmarszczyłam brwi ale pokiwałam głową i wsiadłam
-Dlaczego mam siedzieć z ty-popatrzyłam na siedzenie obok
kierowcy które było zajęte przez Justina. No oczywiście.-Nieważne
-Adres?-odwrócił się do mnie Chris, podałam mu szybko adres
i oparłam sie na siedzenie, a on ciągnał-Nie widziałem cię dzisiaj w szkole,
myślałem, że masz pierwszą lekcje ze mną biologie ale widocznie coś
pomyliłem-wypowiedział to nieco nie śmiale
-Pierwszy miałam Francuski-mruknełam
-O to z Justinem, tak?-zwrócił teraz glowę w stronę szatyna,
on kiwnął głową niechętnie
Rozmowa nam sie nie kleiła, Chris chyba wreszcie zauważył,
że ine mam ochoty na rozmowy i nie ciągnął dłużej tematu.
Zatrzymaliśmy się na pojeździe mojego domu
-Dzięki Chris-usmiechnęłam się w jego stronę
-To Justinowi dziękuj, to on ciebie rozpoznał w
deszczu-szczerze? Zdziwiło mnie to i nawet pocno, nie wiem czy nie
wytrzeszczyłam lekko oczu, kiwnełam głową w stronę szatyna i wyszłam z auta.
Pomachałam lekko Chrisowi i weszłam do domu.
*
Nie mogłam zasnąć nie wiem dlaczego ale cały czas miałam w głowie Justina. Jak go poznałam wydawał się fajnym gościem, i myślałam, że możemy być dobrymi znajomymi, ale po tej ''sytuacji'' byłam na niego strasznie wkurzona. Może niepotrzebnie?
No bo jak długo można się obrażać na właściciela ciemno-miodowych oczu?, który ma śnieżnobiała uśmiech i pulchne różowe usta?
_________________________________________________________________________________
Przepraszam, że tak bardzo spóźniłam się z rozdziałem, ale nie miałam internetu.
Mój twitter: xbiebxmelodyx
Mój ask:xjustmelodyx
e-mail:juliajbfever@wp.pl